Przyjęło się, że dobre kosmetyki to te naturalne, a naturalny kosmetyk nie powinien zawierać silikonów. Warto jednak powiedzieć, że pielęgnacja włosów nigdy nie jest czarno-biała. Czy silikony w szamponach i odżywkach to zawsze zło? Kiedy naprawdę warto ich unikać, a kiedy mogą się okazać naszymi sprzymierzeńcami? Jeśli ten temat Cię interesuje, koniecznie czytaj dalej.
Silikony po raz w kosmetyce pojawiły się w latach 50. XX wieku. Nie mają więc za sobą długiej historii. Mimo to narodziło się wiele mitów na ich temat, przez które składniki te zyskały złą sławę. Dziś mało kto wie, czy silikony faktycznie mogą niszczyć włosy, czy jednak mają jakieś zalety (w końcu ktoś kiedyś zaczął stosować je w pielęgnacji włosów z jakiegoś powodu).
Czym są silikony?
To polimery, bezbarwne i bezzapachowe substancje pozyskiwane z organicznego krzemu. Składniki, które działają jak emolienty (np. oleje) – otulają włosy cienką warstwą zabezpieczającą je przed utratą wilgoci czy czynnikami szkodliwymi.
Najczęściej stosowane silikony, które możemy znaleźć w INCI wielu różnych kosmetyków do włosów, to:
Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Dimethicone, Amodimethicone, Alkyl Dimethicone, Cetyl dimethicone, Stearoxy dimethicone, Stearyl methicone, Simethicone, Trimethylsiloxysilicate, Trisiloxane, Lauryl Methicone Copolyol, Dimethicone Copolyol itp.
Z punktu widzenia konsumenta najważniejsze jest jednak, że wszystkie silikony to substancje obojętne biologiczne (nie uczulają i nie wpływają na nasz organizm). Co więcej, ich stosowanie zewnętrzne zostało dopuszczone przez organizacje takie jak Komitet ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS).
Zła sława silikonów
Zastanawiać może, skąd więc zła opinia na temat silikonów stosowanych w kosmetyce. Wysnuć można kilka teorii, które wyjaśniają tę kwestię.
- Silikony nie są składnikami naturalnymi, nie pozyskuje się ich z roślin i najczęściej są syntetyzowane w laboratoriach. I choć jest wiele innych składników, które również wytwarzany, a nie czerpiemy z natury, to właśnie silikonom przypadło miano tych najbardziej sztucznych.
- Silikony mogą obciążać włosy i jest to prawda. Warto powiedzieć jednak, kiedy się tak dzieje. Najczęściej jest to efekt stosowania wielu kosmetyków z dużą ilością silikonów, przez co składniki te mogą się nadbudowywać na włosach. Do tego dochodzi fakt, że silikony dzielą się na te łatwiej i gorzej zmywalne, o czym bardzo często nie wiemy i po prostu nie domywamy ich z włosów.
Czy silikony niszczą włosy?
Prawda jest taka, że kosmetyki z silikonami nie niszczą włosów – trzeba je tylko stosować zgodnie z zaleceniami i pamiętać o regularnym oczyszczaniu włosów z nadbudowujących się cząsteczek.
Jeśli nie zadbamy o zmycie silikonów z włosów, mogą je obciążyć, przyspieszyć przetłuszczanie się pasm i odebrać objętość fryzurze. W najgorszym przypadku mogą też spowodować podrażnienia skóry głowy i łupież – długo osiadające u nasady włosów silikony po prostu zaburzają równowagę skóry głowy i rozregulowują pracę gruczołów łojowych.
Silikony – pozytywne działanie
Warto jednak pamiętać, że silikony mają naprawdę ogromny potencjał w pielęgnacji włosów i nie powinny być traktowane tylko jako „te złe”. Dobrze dobrane i stosowane zgodnie z zaleceniami kosmetyki z silikonami:
- natychmiastowo wygładzają włosy,
- ułatwiają ich rozczesywanie bez szarpania,
- dodają włosom nieco więcej blasku,
- chronią włosy przed czynnikami szkodliwymi,
- zapobiegają utracie wody z włosów,
- ograniczają ich puszenie się i elektryzowanie,
- ochraniają włosy podczas stylizacji.
To dość dużo pozytywnych właściwości jak na składniki, o których mówi się, że niszczą włosy. Oznacza to tylko jedno: nie warto unikać stosowania kosmetyków z silikonami, ponieważ mogą one pomóc naszym włosom. Silikony polecane są do włosów puszących się, elektryzujących, szorstkich, matowych, trudnych w rozczesaniu i stylizowaniu – jeśli zachowamy umiar, odmienią wygląd i zdyscyplinują nawet najbardziej niesforne pasma.
Dodaj komentarz