Wracam po dwóch miesiącach pielęgnacji moich mocno przesuszonych włosów z maską intensywnie regenerującą Karité marki Rene Furterer. W poprzednim wpisie zapowiedziałam poniższą recenzję podając wam dość obszerny opis maski, a dziś zajmę się bardziej moją subiektywną oceną tego produktu. Przeczytajcie!
Jeszcze na wstępie przypomnę kilka krótkich informacji na temat maski Rene Furterer (specjalnie dla leniów, którym nie chce się cofnąć do poprzedniego wpisu). Intensywnie regenerująca maska do włosów Karité to połączenie trzech najważniejszych substancji aktywnych – odżywiającego masła z afrykańskiego drzewa Karité, nawilżających i wzmacniających pektyn z nasion owoców pigwy oraz odbudowującego i ochraniającego suplementu Cimentrio, czyli fosfolipidów i białek z soi. W wielkim skrócie to byłoby na tyle.
Formuła
Maskę do włosów Karité zamknięto w słoiczku o pojemności 200 ml ze szkła w kolorze butelkowej zieleni. Prezentuje się bardzo elegancko. W konsystencji maska przypomina inne podobne produkty – jest bardzo kremowa i gęsta, a mimo tego łatwo się rozprowadza na włosach nie obciążając ich. Kolor maski to pastelowo cytrynowa żółć, w której da się zauważyć niewielkie, czarne grudki.
Stosowanie
Tak, jak wspomniałam na wstępie, moją maskę intensywnie regenerującą Karité Rene Furterer stosowałam przez cały miesiąc. Na moje włosy średniej długości wykorzystałam nieco ponad połowę, więc można powiedzieć, że jest to produkt średnio wydajny (biorąc pod uwagę zarówno konsystencję i dość wysoką cenę). Do aplikacji nie mam żadnych zastrzeżeń, rozprowadzenie maski na całej długości każdego pasma nie stanowi problemu. Nakładałam maskę Karité zawsze na świeżo umyte i delikatnie osuszone włosy, zawijałam ciepłym ręcznikiem, a po średnio 20 minutach spłukiwałam. Co ciekawe, maska bardzo dobrze się wchłania we włosy i niewiele pozostaje jej na głowie do momentu spłukiwania.
Działanie
Zacznę od tego, że nie bez powodu nazwałam moim ulubieńcem maskę intensywnie regenerującą do włosów suchych i zniszczonych Karité Rene Furterer. Jest naprawdę skuteczna. Już po pierwszym zastosowaniu zauważyłam, że ma dużo bardziej delikatne włosy, choć efekt nie był wówczas długotrwały. Bardzo fajnie się rozczesywały, nie było problemu z plątaniem i denerwującą szorstkością. Najlepsze rezultaty zauważalne były dopiero po około tygodniu – wówczas włosy odzyskały dawny blask, zaczęły się naturalnie układać już po przeczesaniu palcami i wyraźnie się wzmocniły. Po dwóch tygodniach nareszcie pożegnałam suchość, szorstkość i łamliwość włosów. Z czystym sumieniem mogę polecić maskę Karité Rene Furterer!
Dodaj komentarz