Pielęgnacja mojej problematycznej cery to dla mnie prawdziwe, prywatne piekło. Wiele kosmetyków przewinęło się już przez moje ręce, ale niewiele przynosiło naprawdę zadowalające efekty. Z tego względu bez większego zawahania zdecydowałam się na test peelingu i maski do twarzy StarSkin, o których jest ostatnio głośno. Skoro gwiazdy Hollywood chwalą sobie StarSkin, dlaczego mam nie spróbować?
Swój zestaw kupiłam w perfumerii Douglas i jest to jedyna sieciówka, w której można dostać ten produkt (z tego, co mi wiadomo). Kosmetyki kupuje się oddzielnie – osobno peeling StarSkin i osobno żelową maskę StarSkin, a dokładnie Coconut Bio-Cellulose Second Skin Face, którą ja nabyłam (są też inne). Wydaje mi się, że fajnie byłoby te produkty kupować w pakiecie. Podczas mojej wizyty w perfumerii ekspedientka zaproponowała mi od razu kupno obu kosmetyków, bo podobno maska jest świetnym uzupełnieniem peelingu i ma wówczas najlepsze działanie. Jest w tym trochę logiki, bo przecież każda maseczka odżywiająca działa najlepiej wtedy, kiedy skóra jest oczyszczona z martwego naskórka i przygotowana pod kosmetyk pielęgnacyjny.
Planuję wypróbować StarSkin w najbliższy weekend, bo w ciągu tygodnia mam dużo mniej czasu, a nie chciałabym robić testu w pośpiechu, bo recenzja mogłaby być niezbyt rzetelna. Dziś opowiem pokrótce o tym, kosmetyku.
StarSkin króluje na salonach. Od kilku miesięcy ogromnym zainteresowaniem cieszy się wśród gwiazd światowego kina, celebrytów, czy artystów. Sekretem urody osób popularnych jest szereg zabiegów pielęgnacyjnych i odmładzających. StarSkin miało być odpowiedzią na drogie zabiegi pielęgnacyjne gwiazd – tak samo skuteczną, o wiele tańszą i dostępną dla każdego. Najpopularniejsza jest maseczka StarSkin z biocelulozą, która okazała się tak dobra, że sięgnęły po nią także gwiazdy, mimo że jej cena nie jest wysoka. Szkoda nie wypróbować czegoś, co skusiło nawet Justina Biebera, he he!
Pieniący się peeling StarSkin ma działać oczyszczająco, złuszczać martwy naskórek, zapobiegać rozszerzaniu się porów i rozświetlać cerę. Natomiast Biocelulozowa maseczka StarSkin ma dogłębnie nawilżać, działać przeciwstarzeniowo, wygładzać i ochraniać wrażliwą skórę. Tyle z obietnic producenta. Więcej na temat formuły, właściwości i działania obu kosmetyków marki StarSkin będę mogła powiedzieć po przetestowaniu, bo teraz zamknięte są w poręcznych saszetkach do jednorazowego otwarcia.
Dodaj komentarz